|
|
Autor |
Wiadomość |
Greg
Administrator
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Biała Podlaska
|
Wysłany: Śro 15:36, 12 Kwi 2006 Temat postu: Autentyki |
|
|
Tak jak w temacie.. autentyczne historie z waszego zycia... maja byc tylko smieszne, szokujące itd. a nie w stylu wczoraj poszedlem do sklepu.
Moj autentyk :
Cala akcja dziala sie w szostej klasie podstawowki. Wyjechalismy na wycieczke, na Slowacje, z jakas mlodsza klasa. Mielismy wspinac sie po gorach. Droga byla oczywiscie dluga i pokretna, widac bylo, ze mlodsza klasa jest zmeczona i znudzona. I tacy dwaj agenci zaczeli rzucac kijkami we wszystkie strony. Slowem, gdzie popadnie. No i jeden z kolesi zamachnal sie, rzucil patykiem z calej sily do przodu. I nagle uslyszelismy straszny huk. Okazalo sie ze koles trafil w leb jakiegos wyjatkowo zednerwowanego Slowaka . Przez 10 min Slowak gonil naszego Agenta. Smile Ale w koncu zainterweniowala nasza wychowawczyni. Ale uraz na psychice pozostal
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
awni87
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno/Toruń
|
Wysłany: Śro 16:08, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
1 kwietnia 2005 jedziemy na koncert Pidzamy Porno do Łodzi oczywiście pociągiem. Pociąg rusza...... Roma odbiera telefon od Ani Gothic Girl; Roma:'gdzie ty jesteś?' ania GG:'no w pociągu' Roma:'ale gdzie w którym wagonie?' Ania GG:'poczekaj wyjde to was znajde' Roma:' jak wyjdziesz? przeciez jedziemy!' Ania GG:' jak to jedziecie przeciez pociąg stoi'. Okazało sie że Ania GG wsiadła w pociąg do Poznania zamiast to Łodzi. Łódź- Dekompesja- Ania GG dojechała, mama ją przywiozła. Po koncercie: jedziemy do Piotrka, i jedyną osobą wiedzącą gdzie Piotrek mieszka jest on sam, ale że był z lekka nawalony nie wiedział jak trafić do domu. Wsiadamy w byle jaki autobus. Na którymś przystanku z kolei wsiada grupka młodych ludzi, rzucają hasło:' Cały autobus pije' i wysiadaja na nastepnym przystanku. Pawlak i Piotrek niewiele myśląc wysiadaja za kolesiami, no to reszta naszej ekipy za nimi żeby sie nie pogubić. Jesteśmy na środku Piotrkowskiej, kolesie z autobusu się zmyli, stoimy więc naszą ekipą i nie wiemy za bardzo co robić. Nagle Ania GG mówi że ma dosyć i jże ona jedzie do domu. Poprosiła mnie żebym poszła z nią na postój taksówek. Dogadałą sie z taksówkażem i on za 100 zł z środka Łodzi odwiózł ją do domu odległego mniej więcej o 50km. A my łazimy dalej szukajac domu Piotrka. Tarka i Roma wiecznie kłóciły się z chłopakami. W końcu ja, Maja i Wróbel stwierdzamy ze bez sensu jest tak łazic i że idziemy na PKP. Idziemy oczywiście na czuje bo tak na prawde nie wiemy za bardzo gdzie jesteśmy, ale udało sie dotarliśmy. Na stacji okazało sie ze najbliższy osobowy bedzie za 4 godziny, pośpieszny za 1 godzinę ale na pośpieszny nas już nie stać. Trudno, wpakowaliśmy sie w pośpieszny i droge do Kutna spędziliśmy w trójke w kiblu do był szalony koncert.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
suicider666
Moderator
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 674
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno
|
Wysłany: Czw 14:21, 13 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Rzecz działa sie 5 lat temu jak jeszcze byłem w gimnazjum...
Nasza szkoła zorganizowała majówke, wiec poszedłem do kupla i walneliśmy sobie po winku:) i postanowilismy odwiedzic szkolna impreze> jak juz dochodziliśmy do szkoly przed nami przejechał dziadek na bardzo starym rowerze z wielkimi kołemi. I było by to normalne gdyby do obu błotników nie miałby przyczepionych po 3 baloników. Zamurowało nas a potem ryczelismy chyba z 15 min ze smiechu. Na majówce panowała nuda i ogólna kaszana wiec postanowilismy przejsc sie po mieście. Po drodze spotkaliśmy zastep harcerzy idących i śpiewających, potem z 10 dziewczynek przebranych za kwiatki, potem kolejne przebrane za jakies wrózki, potem za biedronki , a pochwili za pszczólki. Postanowiliśmy wrócić na majówke i w tym momencie przez ulice jechał nikt inny niz ów dziadek z balonikami. tego juz było za duzo. Poszliśmy na kolejne wino.......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dori
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: najczęściej Łódź..
|
Wysłany: Pią 16:47, 14 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Rzecz się działa w 5 albo 6 klasie podstawówki. Jechaliśmy sobie na wycieczką o ile pamięć mnie nie myli do Warszawy. Mieliśmy wynajety piękny autobus z dwoma telewizorami i kibelkiem. Jak wiadomo człowiek, który ma 12 lat często sobie chadza do toalety. Ja równiez tak zrobiłam... Autobus stał na światłach... JA weszłam robie to co trzeba i ... nagle autobus rusza. Wszytstko by było okey, gdyby nie to że nie zmaknęłam dobrze drzwi i nie otworzyły się na całą szerokość!! Zimną krew zachował mój kumpel, wstał z miejsca i zamknął te drzwi. Wszystko by było wspaniale, gdyby mój kochany kolega do 3 klasy gimnmazjum nie wypominał mi taj nieszczęsnej wycieczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
awni87
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno/Toruń
|
Wysłany: Pon 21:02, 17 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Autentyki związane ze mną i Woodstockiem:
lato 2004- miałam jechać w góry, ale nie wyszło bo doatałm jakiejś tam wysypki i nie mogłam wychodzić na słońce. tydzień później spotkałam sie z Mają, Ziutkiem i Wróblem (oni jechali na Woodstock) i namawiali mnie żebym też pojechała no i mnie troche nakręcili, przez następnie dni sie zastanawiałam az nadszedł czwartek (maja i reszta pojechali) a ja zostałam ale totalnie napalona na wyjazd, następnego dnia godz 17 Lebiegi przyjeżdżają do mnie i mojej siorki, rzucam propozycje jedziemy czy nie? w 15 min podjeliśmy decyzje że jedziemy, wyruszyliśmy o 19 to była jedna z naszych najszybszych decyzji w życiu, pojechaliśmy posklejaną Ścierka (dla niewtajemniczonych-Ford Sierra) z niedokońca sprawnymi hamulcami ale dojechaliśmi. W Kostryniu Lebiegi i moja siostra wypili morze piwa a ja nigdy nie zapomne oczy Ziutka, który wpatrywał sie we mnie jak w zjawe(pewnie nie był przekonany czy to jawa czy halucynacje) i koncertu Armi.
lato 2005- byłam zdecydowana nie jade na Woodstock i na nic nie zdały sie lamenty znajomych ;p nie jade i już. Piątek rano (zaczyna sie Woodstock) siódma rano dzwoni telefon-Ziutek-odbieram 'gdzie wy jesteście bo chcemy sie razem z wami rozbić?' -Ziutek 'co?'-zaspana ja 'no gdzie jesteście?'-Z 'ja nie jestem na Woodstocku'-Ja 'aha to sorki ze cie obudziłem'-Z. Oczywiście już nie mogłam zasnąc, polazłam do slepu, wróciłam i zrobiło mi sie smutno ze wszyscy są w Kostrzyniu a ja nie, przyjechał Jarek, próbowałam go namówić na wyjazd ale on miał costam do zrobienia i nie mógł. W końcu gdzieś tak o 8:30 zdecydowałam ze jade, zakomunikowałam mamę o swych planach, spakowalam sie i pojechałam -o 11 miałam pociag. W pociągu poznałam szalonych fanów Die Toten Hosen z którymi dotarłam na samo pole namiotowe. Co na Woodstocku sie działo pisac nie będe bo części nie pamiętam a ta druga cześć to nie dokońca jest cenzuralna. Ale nie zapomne jak Die Toten Hosen zagrali 'song 2' blura wow to było przeżycie. Do domu oczywiście wracaliśmy przeładowanym pociągiem ja, Mazur, Ziutek i jeszcze kilki kolesi na gape. Ja siędząc pół drogi w kiblu uniknęłam mandatu za brak biletu, Mazur musiał kupić u konduktra bilcik, Ziutek dosrtał mandat na 180 zł a 3 panów z krosniewic wysadzno w kole! Mnie jako jedynej sie upiekło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dori
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: najczęściej Łódź..
|
Wysłany: Wto 12:54, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
W zasadzie zastanawiałam się gdzie to wrzucić, znalazłam wypowiedź na pewnym blogu dotyczącym MŚ i prawie popłakałam się ze śmiechu i z zażenowania
Siedzę sobie wczoraj w kuchni i przygotowuję obiad dla moich chłopaków (wykręcając numer do pizzerii), a tu nagle słyszę głośne odgłosy z pokoju. Nadstawiłam ucha i słyszę, że mąż z synem się o coś kłócą. Próbowałam wychwycić jakieś słowa, ale słyszałam tylko wykrzykiwane przez Michasia raz za razem słowo "bufon". Po jakimś czasie kłótnie ustały, bo pizzę przywieźli akurat.
Po obiedzie Michaś siadł do kompa grać w gry, a ja z ciekawości spytałam męża:
- O co się tak dzisiaj sprzeczaliście z Michasiem?
- Nic takiego. Po prostu mieliśmy odmienne zdanie w temacie kto jest najlepszym na świecie bramkarzem.
- Aha - pokiwałam głową. Chwilę milczałam, ale w końcu nie mogłam dusić w sobie tego, co we mnie od pewnego czasu narastało. - Wiesz co - zaczęłam.
- Nie wiem, co? - Spytał mąż.
- Myślę, że za bardzo rozpuściliśmy naszego syna. Przecież on ma dopiero 11 lat.
- No i?
- No i powinien nas bardziej szanowac i słuchać, a ja słyszę, że już zaczyna pyskować i zwracać się do nas jak do kolegów.
- Nie do końca rozumiem o czym mówisz. - Mąż wydawał się serio zaskoczony i zdezorientowany.
- Słyszałam dzisiaj jak parę razy nazwał cię bufonem!!
No i wtedy mąż zaczął się ze mnie śmiać i do dzisiaj się tak śmieje, gdy tylko na mnie spojrzy. DLACZEGO?? Nie miałam racji?!?! Może rzeczywiście jestem niedzisiejsza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
awni87
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kutno/Toruń
|
Wysłany: Wto 13:32, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
hehehe no nie polewka piękne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
asique
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:32, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ja mam historię z pociągiem.
Rok temu byłam z Matyną i Maćkiem (z klasy z liceum, wszyscy uczymy się we wrocku) na imprezie u naszego kumpla Grzesia w Poznaniu.P imprezie nie bardzo mogłam spać, bo spaliśmy w chyba 10 obob w jednym pokoju a chłopacy strasznie chrapali. W niedzielny poranek udaliśmy sie na dworzec PKP, wsiedlismy do pociagu i jedziemy. Ja bylam bardzo mocno nieprzytomna.Popatrzylam troche na widoczek za oknem (wydal mi się jakiś inny niż zawsze, ale specjalnie nie chciało mi się tym przejmować), zamknelam oczka i leciutko drzemałam. Po jakichs 20 minutach przyszła pani konduktorka, sprawdza mi bilet i sie pyta dokad ja jade. Na to ja"no przecież do Wrocławia". A pani " to będzie cięzko, bo ten pociąg jedzie do Ostrowa". Hmm, no trochę się zdziwiliśmy, ale nie chciało nam się wracać do Pozn. więc wysiedliśmy w Jarocinie i resztę drogi przebyliśmy stopem. Jechaliśmy cały dzień, jak dotarłam do mieszkania to byłam padnięta i czarna od kurzu, ale przynajmniej jest co wspominać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ave
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Qutno/Wawa
|
Wysłany: Pon 14:17, 26 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
No ja tez mam cos cio mnie nieżle rozbawiło. Gazeta wyborcza taka akcje przeprowadziła, że jak sie z gory zamówiło gazete to kosztowala 1zł. gazeta z tzw. teczki. W sumie wygodne bo tylko sie szło do kiosku poprosze gazetke na nazwisko... i bylo. teraz do sedna. Mój ojciec pewnego pięknego dnia poszedł po gazetkę schyla się do łokienka i mowi (facetka nas znała to się nie rozwidzil) : "z teczki, Grzesiak" O jakże zdziwił się kiedy pani podała mu chusteczki i batona Grześka. Hehehe. Taka mała nauczka zeby mówic poełnymi zdaniami i wyraźnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel &
Programosy
|